Dach

Dziewczyna usłyszała znajomy głos. Wstała i wyszła zza winkla.
- No, no... ładnie to tak pić samemu? Może byś się podzieliła, co? - mruknęła, z lekkim kpiącym uśmiechem na twarzy. Zrobiła kilka pewnych kroków w stronę siostry, stając na przeciw niej i przyglądając jej się.

Yvez piła już drugi kieliszek, gdy ktoś jej przeszkodził. Uniosła głowę trochę do góry, wpatrując się w przybyłą spod tak zwanego byka.
- Witaj Kitty. - mruknęła cicho i nalała drugi kieliszek. Podała go dziewczynie. - Tylko się nie upij...
Już miała ochotę wybuchnąć, ale powstrzymała się od tego.

Wzięła od niej kieliszek, bez zastanowienia.
- I kto to mówi... - zaśmiała się ironicznie. Wypiła spirytus za jednym zamachem. Dodała po chwili, krzywiąc się lekko. - A popitka gdzie?!

Zaśmiała się.
- Popitka? A na co mi popitka? Trzeba nauczyć się pić, bez popitki.. - bąknęła pod nosem, rozlewając alkohol do kieliszków. Złapała za swój i opróżniła. - Właściwie, co Ty tutaj robisz?

Pokręciła głową i usiadła obok siostry.
- Rodzice stwierdzili, że powinniśmy te ostatnie chwile pobyć razem. - odpowiedziała. Wypiła zawartość kieliszka, krzywiąc się.

- A mówiłaś im, że to zły pomysł? - pytała dalej. Zabrała jej kieliszek i położyła na ziemi, obok butelki.

- Ano, mówiłam! Ale jakoś nie chcieli mnie słuchać... - przerwała. Dodała, oburzona. - Ejjj, no oddaj mi to! Chociaż tu mnie nie kontroluj! Daj mi w końcu święty spokój!

- Spokojnie! Jutro też jest dzień... - powiedziała, wstając i zbierając kieliszki. - A teraz wybacz, ale ja idę spać. Ty też powinnaś...
Ruszyła w kierunku wyjścia. Po chwili już jej nie było.

Dopiero po chwili zorientowała się, że Yvez już nie było.
- Ej, no! Zaczekaj!
Poderwała się i pobiegła za siostrą.

Błąkając się tak po szkole, Yvez przypomniała sobie, że jest umówiona o 21 na dachu. Mimo iż miała jeszcze dużo czasu, postanowiła iść na miejsce spotkania.
- Pssssst! Adrienne, jesteś tu? - szepnęła cicho, rozglądając się po dachu. Odpowiedziała jej głucha cisza. Wzruszyła ramionami. Widocznie dziewczyna jeszcze nie przyszła. Usiadła na murku, co chwilę zerkając na zegarek.

Widziała że jeszcze trochę czasu zostało do ich spotkania.Weszła po drabince,otworzyła klapę i weszła na dach.Rozejrzała się i zauważyła Yvez
-Hey-podeszła do niej-Jestem-powiedziała i uśmiechnęła się

- Heej... - przywitała ją z szerokim uśmiechem na ustach. Co chwilę musiała odgarniać włosy do tyłu, które rozwiewane przez wiatr, zakrywały jej twarz. Denerwowało ją to trochę, dlatego założyła kaptur. Wyciągnęła z torby butelkę tego samego alkoholu, który przyniosła wczoraj i trzy kieliszki. Trzeci na wypadek gdyby pojawił się jakiś nie proszony gość. Na przykład, jej siostra!
- Polewaj.

Chwyciła butelkę i nalała do dwóch kieliszków jej zawartość.Odstawiła butelkę i wzięła jeden kieliszek.

Wzięła drugi kieliszek i uniosła go delikatnie w górę.
- Za co? - zapytała.

-Za przyjaźń!-krzyknęła i podniosła kieliszek do góry.

Zaśmiała się cicho.
- Niech będzie, za przyjaźń! - stuknęła delikatnie swoim kieliszkiem o jej, po czym wypiła. Nawet się nie skrzywiła. Była przyzwyczajona do picia bez popitki.

Wypiła zawartość kieliszka i rozejrzała się dookoła.Spojrzała na Yvez i uśmiechnęła sie lekko.

- Jeszcze? - zapytała, podnosząc z ziemi butelkę. Dzisiejszej nocy, dziewczyna postanowiła, że nie będzie piła z umiarem. Musiała jakoś opić to, że wróciła na stare śmiecie. A to była wręcz idealna okazja. Miała też nadzieję, że nikt ich tutaj nie nakryje. Kiedyś już zdarzyła się taka sytuacja, że jeden z nauczycieli znalazł na dachu pijących uczniów. Yvez omal wtedy nie została wylana ze szkoły. Jakoś się z tego wybrnęła i dostała ostatnią szansę. Na szczęście tego nauczyciela już nie było, a reszta nie pamiętała o tym incydencie i nie sprawdzała już nigdy więcej dachu. Dziewczyny swobodnie mogły pić na nim i bawić się ile tylko chciały i mogły.

-No,a jak-powiedziała i uśmiechnęła się.Różowowłosa zazwyczaj piła z umiarem,ale chyba dzisiaj jej się to nie uda.

Wypełniła jej kieliszek spirytusem. Ze swoim uczyniła to samo. Wypiła i odstawiła pusty na murku. Nie żeby nie miała ochoty już pić, tylko po prostu chciała sobie zrobić tak zwaną 'przerwę'. Zaczęła się bujać na boki, by trochę się rozgrzać.

Wypiła to co było w kieliszku.Odstawiła kieliszek na bok i otworzyła lekko usta.Odchyliła głowę do tyłu i spojrzała w gwiazdy.

- Teraz przydałoby się kilku chłopców, strażak striptizer i majka! - zaśmiała się, oczywiście żartując. Chociaż to ostatnie to by sobie wzięła... ale nie! Nie majkę... Bowiem morfina strasznie uzależnia i szybko doprowadza ludzi do końca. Ale trawka? Mmmm... Ostatnimi czasy dziewczyna bardzo się rozhulała. Wychyliła się zza murka, gapiąc się na ulicę. - Masz towar?

-Nee-mruknęła.-Chłopaki by się przydali na pewno-powiedziała i zaśmiała się cicho.

- Ciekawe co robią.. - zamyśliła się na chwilę. - Mogli by tu do nas przyjść!

-Właśnie!...Bo tak samym to nudno trochę-powiedziała i spojrzała na nią