Dach

Teraz chyba wszyscy domyślają się że jest to drabinka prowadząca na Dach.Można tu wejść i podziwiać widoki.

Było raczej chłodno, ale Reggy się na to przygotował. Dla ochrony przed zimnem zabrał swoją ulubioną, o rozmiar za dużą bluzę. Rękawy opadały mu tak,że tylko czubki palcy były widoczne. Jemu bynajmniej to nie przeszkadzało. Ostrożnie wszedł po drabinie, czując pod dłońmi szorstką powierzchnię dachu. Gdy już stanął na nogach, stwierdził,że dobrze trafił. Na niebie nie było chmur, a gwiazdy świeciły jasno.

Spacerowała po korytarzu oglądając wszystko dokładnie.Gdy zauważyła drabinki pomyślała że prowadzą one na pewno na dach.Zastanawiała się czy wejść czy nie.Spojrzała w górę.Ubrana w ciepłą bluzę,wzięła się na odwagę i weszła po drabinkach na górę.Gdy już była w całości na dachu zauważyła chłopaka.Poczuła się trochę niepewnie,ponieważ z natury była nieśmiała.

Reggy z pewnością nie spodziewał się spotkać tu kogokolwiek,a tymbardziej różowowłosej nieznajomej. Co ona mogła tez robić tutaj o tak później porze? Po chwili namysłu doszedł jednak do wniosku,że równie dobrze sam mógłby zadać sobie to pytanie. Obrócił się w jej stronę, zastanawiając się czy ma na tyle odwagi,żeby mu przeszkodzić.

Było ciemno,ale dach oświetlały lekko lampy które stały przy akademiku.Zastanawiała się czy ma jakoś zagadać,czy lepiej nic nie mówić i po prostu stać tu w jednym miejscu.Spojrzała na swoje buty myśląc intensywnie.Rozejrzała się dookoła,zatrzymała wzrok na jakimś drzewie,pomyślała jeszcze chwilę i przeniosła wzrok na chłopaka.Postanowiła sie odezwać.
-H...hey-zaczęła nieśmiało

Mmmm jedno małe pytanie..masz dysleksję?


Z trudem usłyszał, co wymamrotała pod nosem. Stali daleko od siebie, a na dachu z racji tego,że był niezakryty, wiatr szalał swobodnie. Chłopak przez chwilę zastanawiałs się, co z Aaronem. Na pewno się spóźni, ale lepiej żeby się pospieszył. Reggy nie był najlepszy w tego typu sytuacjach. Nigdy nie wiedział, co powiedzieć.
-Cześć..-odpowiedział trochę głośniej,ale równie niepewnie.

Nie


Podeszła trochę bliżej chłopaka,a wiatr wiał mocno,czochrając jej włosy.Spojrzała na chłopaka.
-Adrienna...-powiedziała trochę głośniej niż wcześniej,ale nadal nieśmiało.
-Nie przeszkadzam?-zapytała,bo chłopak wyglądał jakby na kogoś czekał.Patrzała na chłopaka cały czas,a jej różowe włosy non stop znajdowały się na jej twarzy przez wiatr.

Nie, to miejsce publiczne. Masz prawo tu być tak samo, jak ja..-powiedział uśmiechając się lekko. Może jego słowa nie zabrzmiały tak, jak miały zabrzmiać, ale Reggy miał dobre intencje. Dziewczyna była taka drobna,że bał się, iż wiatr może ją za chwilę porwać. Właściwie nie było powodu, dla którego musieli by tu dalej sterczeć.
-Chodź za mną..-powiedział podnosząc z ziemi plecak. Coś zabrzęczało w środku,ale Reggy już ruszył w stronę średniej wielkości murka, na którego szczycie stał komin. Przysiadł na nim, chowajac sięi przed wiatrem.

Aaron zaciągnął Viki,a potem kazał jej wspiąć się po drabince. Nie wyjaśnił jej po drodze nic, tylko ciągle pospieszał. W końcu wdrapał się na dach zaraz za nią. Dziwne, ale nikogo tu nie było. Rozejrzał się zdziwiony. Spóźnił się, ale Reggy był raczej wyrozumiały i z pewnością by zaczekał.
-Gdzie jesteście?-krzyknął.

Poszła za chłopakiem trochę niepewnie.Stanęła nad nim i spojrzała na niego z góry.
-Długo tu mieszkasz?-zapytała,nie mogła wymyślić nic lepszego,ale chciała jakoś podtrzymać tę rozmowę.Patrzała na chłopaka uważnie.

Troche oszołomiona rozejrzała się po dachu. Jej uwagę przykuł widok gromady światełek gdzieś w dole. Podeszła do krawędzi dachu, żeby lepiej sobie to wszystko obejżeć. Jej włosy tańczyły na chłodnym wietrze, który królował tutaj dzisiejszego wieczoru.

Nic nie odpowiedział, tylko wyjrzał zza murka kiwając do Aarona i jego towarzyszki.
-Tutaj moronie!-krzyknął obserwując ich przez chwilę. Później ponownie zniknął za murkiem, kucając obok dziewczyny.
-To na nich czekałem..-wyjaśnił.

Yvez pojawiła się na dachu. Rozejrzała się w koło, dostrzegając w oddali jakąś grupkę uczniów. Wolnym krokiem ruszyła w ich stronę.

Rozejrzała się.Dostrzegając osoby które zmierzały w ich stronę.
-Aaa-mruknęła i schowała dłonie do kieszeni spodni,ponieważ odczuła na nich chłód wiatru.Spojrzała przed siebie,po czym przeniosła wzrok na swoje buty,przyglądając się nim.

Tam..-rzucił do Viki, która postanowiła zwiedzić krawędź dachu. Nie czekając na nią ruszył w kierunku murku, pomijając obecność nieznajomej blondynki. Jeśli znowu ktoś rozpuścił ploty o tym spotkaniu, znajdzie go i skopie mu tyłek. Aaron uśmiechnął się wymownie widząc koleżankę Reggy'iego.
-No no no..kto by się spodziewał- rzucił na powitanie

Podeszła bliżej.
- Ee, czemu się chowacie? - zapytała, unosząc prawą brew do góry. - A tak w ogóle, Yvez jestem. - przedstawiła się z lekkim uśmiechem.

Nie zaczynaj..-ostrzegł go chłopak, posyłając mu groźne spojrzenie. Zawstydzanie Reggy'iego należało do ulubionych zajęć Aaron'a. Chłopak podał mu plecak,a potem spojrzał na dziewczynę.
-To Adrienna..

Podeszła do towarzystwa na bezpieczną odległość i przyjżała się im po koleii. Troche dziwnie się czuła w gronie tylu osób, ale postanowiła nie zwiewać. Było jej troche zimno od tego wiatru, więc skrzyżowała ręce na piersiach starając się ogrzać.

Przed wiatrem Yvez..-wyjaśnił perkusista, ściskając jednocześnie dłoń blondynki. Odebrał plecak,a potem ukłonił się lekko.
-Jestem Aaron,a to Viki. Viki, to mój przyjaciel Reggy,Adrianna i Yvez..-trochę zamieszania,ale miał nadzieję, że wszyscy zrozumieli. Miał coś, co im w tym pomoże. Szybko wyciągnął z plecaka kilka butelek piwa.
-Ktoś ma ochotę?

Spojrzała na wszystkich,którzy teraz przybyli.
-Hey-powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie.Wyciągnęła jedną dłoń z kieszeni i dalej tak stała.Ziewnęła,zakrywając dłonią usta.Spojrzała na butelki piwa-Ja dziękuję,nie chcę.

Dla Reggy'iego nie było to komfortowa sytuacja. Panował tu zdecydowanie tłok, według jego standartów. Na szczęście Aaron wydawał się panować nad sytuacją. Chłopak odebrał od niego butelkę piwa,a potem wyciągnął otwierasz. Kapsel z brzekiem opadł na podłogę.

Zerknęła na butelki.
- Piwa? W pokoju mam coś mocniejszego.. - uśmiechnęła się łobuzersko, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wiatr rozwiewał jej włosy na wszystkie strony.

Skineła głową do wszystkich, po czym spojrzała na Aarona-Ja się napije-wyciągneła rękę w stronę chłopaka, po jedną z butelek piwa. Była pewna, że stanie się po tym bardziej towarzyska.

Spokojnie Yvez, przeciez jutro mamy lekcje..-zaśmiał się podając butelkę Viki. Z niebywałą wprawą otworzył jedno piwo o drugie, które potem podał dziewczynie. Nie usiadł, woląc mieć wszystkich na oku.

- Kto ma ten ma.. - odpowiedziała i wzięła od chłopaka butelkę. Otworzyła ją i upiła trochę trunku. Usiadła na murku i wpatrywała się w pięknie oświetlone miasto.