Dach

Zaczęła nucić pod nosem jakąś piosenkę,kiwając się lekko na boki.Rozejrzała się i zatrzymała wzrok na jakim niedużym budynku.Przyglądała się budynkowi nucąc nieustannie.

Super stary..-Aaron trzasnął blondasa w ramię, co miało być wyrazem wdzięczność. Pomimo to, miał jednak wątpliwości znając charakter Williamsa. Nie obejdzie się bez ofiar.
-No to życzymy kolorowych, nie erotycznych snów..-uśmiechnął się do dziewczyn,a potem zarzucił plecak i razem z Reggy'm zniknęli w otworze z drabiną.

Stwierdziła, że jest jej już zbyt zimno, a trzy dziewczyny na jednego chłopaka to zbyt dużo. Wstała więc z ziemi otrzepując tyłek-Ja też lece. Narazie-powiedziała do wszystkich i szybko znikneła im z oczu.

Odprowadziła wzrokiem chłopaków. Gdy zniknęli z pola widzenia, dopaliła do końca papierosa, wyrzucając peta pod nogi. Wstała, zerkając na zegarek.
- Ja też już się zbieram... - powiedziała, ruszając ku wyjściu z dachu. - Branoooc!

-Czyżby wszyscy się zmyli na mój widok?-zażartował spoglądając na Adrienne-Wygląda na to, że zostaliśmy sami-uśmiechnął się do dziewczyny biorąc łyk piwa z butelki.

-Aż tak zły chyba nie jesteś-uśmiechnęła się ciepło-No chyba że mam się bać-powiedziała i spojrzała na niego-Na czym grasz?Chyba że śpiewasz ale raczej na piosenkarza mi nie wyglądasz-dodała

-Gram na gitarze moja droga-uśmiech wciąż nie znikał z jego jasnej twarzy, a białe włosy świeciły się w ciemności-A mnie bać się nie musisz. Jestem spokojnym, prostym chłopcem,o!

-To tak jak ja-uśmiechnęła się-Chyba się jutro na lekcji spotkamy-powiedziała.Nagle w jej kieszeni zapaliło się światełko,a komórka zaczęła wibrować.-Ja już mykam-powiedziała i poszła w stronę wyjścia.-Sayo!-posłała mu jeszcze ciepłe spojrzenie,zeszła po drabince na korytarz.Rozejrzała się i poszła do swej sypialni.

Peter został sam na tej imprezie. Dopił piwo do końca patrząc księżyc, który starał się przebić przez chmury. Rzucił pustą butelke gdzieś na bok i pozbierał się powoli. Szybko opuścił dach.

Yvez pojawiła się na dachu w samej piżamie i bluzie. Usiadła na murku, odpalając papierosa. Wzieła kilka większych buchów, delektując się nim. Zmrużyła oczy, wypuszczając dym z płuc.

Weszła na dach chcąc zwiedzić nową szkołe. Widok z dachu był bardzo ładny jednak niem\porównywalny do okolicjej willi. Po co ONI wogóle wysyłali ją do szkoły?
Usiadała na krawędzi dachu... W tym momencie jej wzrok przykuła pewna dziewczyna. Uśmeichnęła się do niej.

Dziewczyna zerknęła w stronę przybyłej. Wyciągneła szlugę z ust, wypuszczając energicznie dym.
- Cześć. - przywitała się. - Yvez jestem... papierosa?
Wyciągnęła pudełko z fajkami w jej stronę.

Spojrzała na pudełko papierosów.. żadko paliła ale chyba nie wypadałoby odmówić.. wzięła jednego papierosa i wyjęła zapalniczkę z kieszeni..
-Dzięki- mruknęła i zapaliła szlugę.
-A właśnie.. Jestem Miriam..

- Nowa? - bardziej spytała niż stwierdziła. Przecież to było oczywiste, że nowa... bo nigdy wcześniej jej tu nie widziała. Dopaliła do końca papierosa. Schowała zapalniczkę w szachownicę do kieszeni i wychyliła się, wyptarując czegoś zawzięcie na ulicy.

Paliła powoli papierosa..
-Dokładnie. - mruknęła wypuszczając dym..rizejżała się po okolicach.. zatłoczone ulice. hm. trochę ją to denerwowało..

- Pianino? - pytała dalej, nie odrywając wzroku od ludzi. Zapięła się szczelnie bluzą, trzęsąc się trochę z zimna.

-A dokładnie fortepian..- powiedziała.- a Ty?
Szkoła muzyczna nie była dla niej najlepszym wyjściem..no ale.. może pozna kogoś fajnego.. kogoś z kim możnaby się zabawić..

- Gitara i perkusja. - odpowiedziała, wstając. - Wybacz, muszę lecieć...
Zeszła szybko po drabince.

Dopalila papierosa do końca i postanowiła również opuścić to miejsce.. zeszła z drabinki..

Weszła na dach. Nikogo tu nie było... Już miała zejść, gdy jednak postanowiła posiedzieć trochę na nim i przyjżeć się bardziej okolicy. Usiadła w miejscu, gdzie światło najmniej dochodziło. Oparła brodę na murku i patrzyła na oświetlone miasto.

Przyszła,usiadła za murkiem tak jak wczoraj i czekała na Yvez

Wdrapała się po drabince najszybciej jak tylko potrafiła. Podeszła do dziewczyny i położyła kieliszki, oraz butelkę ze spirytusem z karmelem, na murku.
- Zgadnij co się stało! - rzuciła, poddenerwowana.

Dziewczyna usłyszała kroki. Podniosła się lekko, chcąc sprawdzić, któż to błąka się o tej porze po dachu. Mimo iż miejsce to nie było zbyt dobrze oświetlone, dostrzegła, że to jakaś dziewczyna. No nic... Wróciła do poprzedniej pozycji i wpatrywała się w budynek obok.

Zerknęła na zegarek-Jutro mi powiesz,wybacz ale muszę już iść,jutro na pewno się napijemy-powiedziała uśmiechnęła się do niej-Paa-zeszła szybko po drabince.

Odprowadziła ją wzrokiem.
- No dobra.. - powiedziała, widząc jak znika pod klapą. Usiadła na murku i postanowiła, że napije się sama.